Jeśli w coś bardzo wierzysz, walczysz i dajesz z siebie wszystko - osiągniesz upragniony cel

Historia mojej pracy..........

Historia mojej pracy z tym zespołem nie jest usłana różami, no chyba, że z dużą ilością kolców hahahaha. Chłopaki na treningach pracują naprawdę super. Ale podczas meczy bywa różnie a ostatnio wręcz niewesoło. Sensacyjna porażka przed tygodniem w Gorlicach i miny chłopaków nie napawały optymizmem przed dzisiejszą konfrontacją z liderem z Wieliczki. Jednak uważam, że tamta przegrana tylko nam pomogła. Od poniedziałku widziałem u moich podopiecznych sportową złość i wielką mobilizację na zajęciach. Nikogo nie trzeba było poganiać, nikt nie stroił min i nie strzelał fochów. Dużo biegania, ciężkie zajęcia i ciekawa rozmowa w piątek po treningu. Jedno założenie na mecz - walka przez czterdzieści minut, niezależnie od tego, jaki wynik będzie wyświetlał się na tablicy. Tak też się stało w dzisiejszych zawodach. Moja ekipa zagrała podobnie jak ich młodsi koledzy najlepsze spotkanie w tym sezonie. Przede wszystkim walczyli i w końcu wierzyli, że można pokonać rywala, z którym do tej pory nigdy nie udało się wygrać. Zaimponowali mi dziś chłopaki defensywą oraz bardzo konsekwentną grą w ataku. Szczególnie cieszy mnie postawa w obronie. Praktycznie cały mecz "haratali" na całym placu i wytrzymali do samego końca - Wielki Szacun. A w ataku wszystko to, co najbardziej cieszy w koszykówce. I gra 1x1 i szybki atak, ścięcia, ucieczki za plecy, współpraca dwójkowa i trójkowa - fajnie się na to dziś patrzyło. Najważniejsza i najcenniejsza rzecz dokonała się jednak dziś w waszych głowach. Jaka? …przeczytajcie jeszcze raz tytuł tego artykułu. Wielkie gratulacje - kapelusze z głów! - trener.

 

TS Wisła Kraków - UKS Regis Wieliczka   69:57 (27:13, 10:13, 15:11, 17:20)

 

foto