Tryumf Młodzików po walce, czyli dlaczego nie należy się poddawać.

Cytat z Jordana tym razem nie będzie na początku, bo te myśli, które od dłuższego czasu umieszczamy w sprawozdaniach z meczów Młodzików, organizują nam w pewien sposób tekst i korespondują z wydarzeniami na parkiecie.

Ale nie one są najważniejsze.

Najważniejszy jest zespół. Zespół z charakterem, jak pokazał mecz z Wieliczką. Zespół, który już niczego w sobotę 8 kwietnia nie musiał.

Nie musiał wygrać, bo od poprzedniej kolejki (a tak naprawdę jeszcze wcześniej) wiadomo było, że wygrał ligę.

Nie musiał już nikomu nic udowadniać, bo jest niepokonany od 29 kolejek.

Nie musiał walczyć ze znanymi z twardej gry Wieliczanami, bo przecież może się przydarzyć jakiś uraz (pozdrawiamy Oliviera i mamy nadzieję, że jego uraz nie jest groźny).

Teoretycznie nic by się nie stało, gdyby Młodzicy odpuścili, spasowali, przegrali.

Bo przecież nie szło, nic nie "wchodziło" (8 z 34! osobistych w całym meczu), przewaga z pierwszej kwarty (20:9) została błyskawicznie roztrwoniona (2 kwarta 21:10 dla Wieliczki), a przeciwnik wyszedł na prowadzenie i prezentował się naprawdę nieźle.  Błąd sędziowski (bywa) spowodował, że kilkupunktowa przewaga Wieliczki z początku 3 kwarty, mogła zacząć przeradzać się w kilkunastopunktową.

Ale chłopcy zacisnęli zęby, przyspieszyli, błyskawicznie w trzeciej kwarcie odrobili straty, złamali przeciwnika i odskoczyli na tyle punktów (23:9), że czwarta kwarta (22:7) mogła już być tylko spokojnym przygotowaniem do celebrowania 30 kolejnego zwycięstwa.

Jordan (i jak się okazuje Młodzicy, którzy podpisali się dziś oburącz pod jego słowami) powiedział:

"Wystarczy poddać się raz, by poddawanie stało się nawykiem. NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ".

Chylimy czoła przed zawodnikami Młodzików Wisły Kraków i już jesteśmy pewni, że choć może zdarzyć się taki mecz, w którym przeciwnik akurat tego dnia będzie silniejszy, będzie miał większego "farta", nie wyjdzie rzut ostatniej szansy etc., Ale ten zespół na pewno nigdy się nie podda i jeżeli przegra (mamy nadzieję, że przynajmniej do wakacji się to nie zdarzy, bo 12 czerwca zaczyna się Turniej Finałowy MP :-) to po pięknej i heroicznej walce.

Wisła wygrała 30 kolejny mecz ligowy. W ubiegłym sezonie pod wodzą trenera Piotra Piecucha - 15, w tym prowadzona przez trenera Andrzeja Sudę i to im (wraz trenerami szkolnymi i klubowymi z lat wcześniejszych) należą się słowa podziękowania, że wzmocnili tego ducha walki, który na pewno był w każdym z tych zadziornych chłopaków.

A trener Suda ma szansę przebić ubiegłoroczne dokonania trenera Piecucha, bo- dzięki powiększeniu ligi- w Wielki Czwartek Wiślacy grają ostatni tegoroczny (16) mecz ligowy, po którym zamieścimy pełne sprawozdanie z całego sezonu.

Swoją drogą ciekawi jesteśmy, czy zdarzyło się kiedykolwiek w historii Wisły, by zespół wygrał 30 (31?) kolejnych meczów ligowych. W ligach Małopolski rzecz jasna.

 

TS Wisła Kraków - UKS Regis Wieliczka  75:46 (20:9, 10:21, 23:9, 22:7)