Zwycięstwo i …tryumf po walce okraszonej kilkoma guzami.

W hali Wisły odbywa się bardzo interesujący turniej, w którym nasza drużyna wyrasta powoli na faworyta, a o końcowym wyniku zadecyduje prawdopodobnie niedzielny mecz z Żubrami z Białegostoku.

W meczu z Koroną, otwierającym turniej, dominacja Smoków nie podlegała żadnej dyskusji. Począwszy od wygranej 22 do 8 pierwszej kwarty Wiślacy nie pozostawili klubowi z Kalwaryjskiej -, w którym wystąpiło kilku graczy z rocznika 2003 - żadnych złudzeń, ostatecznie zwyciężając 73:43.

TS Wisła Kraków - Korona Kraków 73:43 (22:8, 17:8, 16;13, 18;14)

Może ta stosunkowa łatwa wygrana spowodowała, że drużyna Wisły długo nie mogła odnaleźć właściwego rytmu gry w spotkaniu z Unią Tarnów. Tradycyjnie trudny przeciwnik, z którym w poprzednim sezonie zanotowała dwie porażki, prowadził na koniec drugiej kwarty 37:31 I to mimo osłabienia, bo klub z Tarnowa wystąpił w 9 osobowym składzie. Zadecydowała trzecia kwarta wygrana 25 do 10 przez Wiślaków (to w niej ucierpiało dwóch graczy Wisły - głowa i biodro -, co pokazuje jak byli zaangażowani w walkę). W tej sytuacji nawet przegrana w stosunku 14 do 19 czwarta kwarta nie wpłynęła na zmianę opinii trenera Piotra Piecucha, że o zwycięstwie zadecydowała "dobra druga połowa". Jeżeli nieskory do pochwał coach mówi, że coś było dobre, to należy się z nim zgodzić i przyjąć do wiadomości, że zespół rocznika 2002 ma duży potencjał i przy dodaniu jeszcze większej waleczności i zaangażowania w grę, ma szansę wygrać nie tylko ten turniej.

TS Wisła - MUKS 1811 UNIA Tarnów 75:61 (18:18, 13:19, 25:10, 19:14)

 

foto